Zastrzeżenie na początku znakomitego Apollosa rozprawa naukowa na temat naszej doktryny „Bez krwi” stwierdza, że ​​nie podzielam jego poglądów na ten temat. W rzeczywistości tak, z jednym wyjątkiem.
Kiedy po raz pierwszy zaczęliśmy omawiać tę doktrynę między nami na początku tego roku, nasze wnioski były diametralnie różne. Szczerze mówiąc, nigdy nie zastanawiałem się zbytnio nad tą sprawą, chociaż przez wiele lat była to główna troska Apollosa. Nie oznacza to, że nie uważałem tej sprawy za ważną, tylko że moje stanowisko jest bardziej optymistyczne niż jego - i tak, w pełni zamierzałem tę ironiczną kalamburkę. Dla mnie śmierć zawsze była stanem przejściowym i nigdy się jej nie bałem ani nie zastanawiałem się nad tym. Nawet teraz stanowiło dla mnie wyzwanie, aby zmotywować się do pisania na ten temat, ponieważ są inne kwestie, które osobiście uważam za bardziej interesujące. Uważam jednak, że powinienem wyjaśnić nasze różnice - lub różnice - w tej sprawie teraz, gdy została opublikowana.
Wszystko zależy od założenia wyjściowego. Faktem jest, że Apollos i ja jesteśmy teraz prawie całkowicie zgodni w tej kwestii. Oboje uważamy, że medyczne użycie krwi i produktów krwiopochodnych jest kwestią sumienia i nie powinno być ustanawiane przez żaden człowiek ani grupę mężczyzn. Doszedłem do tego powoli ze względu na dyskusje, które z nim mi się podobały i dzięki jego wyczerpującym badaniom na ten temat.
Możesz zapytać, czy naprawdę zgadzamy się co do konkluzji, jaką różnicę ma to, skąd każdy z nas zaczął? Dobre pytanie. Mam wrażenie, że jeśli zbudujesz argument, nawet udany, na niewłaściwym założeniu, w końcu przyniesie to niezamierzone konsekwencje. Obawiam się, że jestem nieco tajemniczy, więc przejdźmy do sedna sprawy.
Mówiąc najprościej, Apollos twierdzi że: „Krew symbolizuje świętość życia z uwagi na posiadanie go przez Boga”.
Ja natomiast nie wierzę, że to w ogóle symbolizuje świętość życia. Wierzę, że przykazanie Boże dotyczące krwi jest używane do przedstawienia życia, które należy do Niego; nic więcej. Świętość lub świętość życia po prostu nie wpływa na nakaz dotyczący krwi.
A teraz, zanim przejdę dalej, zapewniam, że nie kwestionuję faktu, że życie jest święte. Życie pochodzi od Boga i wszystko od Boga jest święte. Jednak podejmując jakąkolwiek decyzję dotyczącą krwi, a co ważniejsze, życia, musimy pamiętać, że należy ona do Jehowy, a zatem wszelkie prawa dotyczące tego życia oraz wszelkie działania, jakie powinniśmy podjąć w sytuacjach zagrażających życiu, nie powinny podlegać naszym rozumienie wszelkiej wrodzonej świętości lub świętości życia, ale rozumiejąc, że jako właściciel, Jehowa ma ostateczne prawo do decydowania.
O tym, że krew stanowi prawo własności życia, można zauważyć po pierwszej wzmiance o niej w Księdze Rodzaju 4: 10: „W tym momencie powiedział:„ Co zrobiłeś? Słuchać! Krew twojego brata woła do mnie z ziemi.
Jeśli zostaniesz okradziony, a policja złapie złodzieja i odzyska skradzione towary, wiesz, że w końcu zostaną ci zwrócone. Czemu? Nie dzieje się tak z powodu jakiejś im wewnętrznej cechy. Mogą mieć dla ciebie wielkie znaczenie, być może wielką wartość sentymentalną. Jednak żaden z tych czynników nie wpływa na proces podejmowania decyzji, czy zwrócić je tobie. Prosty fakt jest taki, że zgodnie z prawem są one Twoje i nie należą do nikogo innego. Nikt inny nie ma do nich żadnych roszczeń.
Tak jest z życiem.
Życie należy do Jehowy. Może dać go komuś, w takim przypadku jest on jego właścicielem, ale w pewnym sensie jest on wynajmowany. Ostatecznie całe życie należy do Boga.

(Kaznodziei 12: 7). Następnie proch wraca na ziemię, tak jak to się stało, i sam duch powraca do [prawdziwego] Boga, który go dał.

(Ezechiel 18: 4) Patrz! Wszystkie dusze - do mnie należą. Jako dusza ojca, podobnie dusza syna - do mnie należą. Dusza, która grzeszy - sama umrze.

Weźmy na przykład hipotetyczną sytuację z udziałem Adama: gdyby Adam nie zgrzeszył, ale zamiast tego został powalony przez Szatana w przypływie frustracji z powodu niepowodzenia w nawróceniu go, Jehowa po prostu wskrzesiłby Adama. Czemu? Ponieważ Jehowa dał mu życie, które zostało mu bezprawnie odebrane, a najwyższa Boża sprawiedliwość wymagałaby stosowania prawa; aby życie zostało przywrócone.
Kain ukradł życie Ablowi. Krew symbolizująca to życie nie krzyczała metaforycznie, ponieważ było święte, ale dlatego, że zostało zabrane bezprawnie.
Aż do dnia Noego.

(Genesis 9: 4-6) „Tylko ciało z jego duszą - jego krwią - NIE wolno wam jeść. 5 A poza tym, o waszą krew waszych dusz, mogę prosić z powrotem. Z ręki każdego żywego stworzenia poproszę go o to; a z ręki człowieka, z ręki każdego, kto jest jego bratem, mam prosić duszę ludzką. 6 Każdy, kto przeleje krew człowieka, przez człowieka przelana zostanie jego własna krew, bo na obraz Boży uczynił człowieka ”.

Jak słusznie zauważa Apollos, człowiekowi daje się prawo do odebrania życia zwierzęciu na pożywienie; a czynienie tego przez wylanie krwi na ziemię, zamiast ją spożywać, wskazuje, że człowiek rozpoznaje, że robi to tylko dzięki Boskiej dyspensacji. To tak, jakby dzierżawiono mu ziemię, której właścicielem jest ktoś inny. Jeśli nadal będzie płacił wynajmującemu i będzie przestrzegać jego zasad, może pozostać na ziemi; jednak zawsze pozostaje własnością właściciela.
Jehowa mówi Noemu i jego potomkom, że mają prawo zabijać zwierzęta, ale nie ludzi. Nie dzieje się tak ze względu na świętość życia. W Biblii nie ma nic, co sugerowałoby, że nie mamy zabijać naszego brata, ponieważ jego życie jest święte. Święci czy nie, nie zabijamy ludzi, chyba że Jehowa da nam do tego prawo. Podobnie nie mielibyśmy prawa odbierać zwierzęciu życia, gdyby nie zostało nam ono dane przez Boga.
Teraz dochodzimy do najcenniejszej krwi, jaką kiedykolwiek wylano.
Kiedy Jezus umarł jako człowiek, bezprawnie odebrano mu życie. Został z tego okradziony. Jednak Jezus żył także jako stworzenie duchowe. Tak więc Bóg dał mu dwa życia, jedno jako ducha, a drugie jako człowieka. Miał prawo do nich obojga; prawo gwarantowane przez najwyższe prawo.

(Ewangelia Jana 10:18) „Nikt nie może odebrać mi życia. Poświęcam to dobrowolnie. Albowiem mam władzę ją odłożyć, kiedy zechcę, a także ją ponownie podnieść. Tak właśnie przykazał mój Ojciec ”.

Położył swoje bezgrzeszne ludzkie życie i podjął swoje poprzednie życie jako duch. Jego krew reprezentowała to ludzkie życie, ale dokładniej reprezentowała prawo do wiecznego życia ludzkiego ustanowionego przez prawo. Warto zauważyć, że poddanie się również nie było zgodne z prawem. Wydaje się, że prawo do zrzeczenia się tego daru Bożego było również przyznane przez Boga. („Mam władzę, aby to położyć… Albowiem tak nakazał mój Ojciec”). To, co należało do Jezusa, było prawem do dokonania wyboru; trzymać się tego życia lub z niego zrezygnować. Dowodem na to są dwa wydarzenia w jego życiu.
Kiedy tłum próbował zrzucić Jezusa z urwiska, użył swojej mocy, aby przejść przez nie i nikt nie mógł położyć na niego ręki. Kiedy jego uczniowie chcieli walczyć, aby powstrzymać go przed zabraniem przez Rzymian, wyjaśnił, że gdyby tak postanowił, mógłby wezwać dwanaście legionów aniołów do obrony. Wybór należał do niego. Dlatego musiał oddać życie. (Łk 4: 28-30; Mat. 26:53)
Wartość przypisywana krwi Jezusa - to znaczy wartość przypisywana jego życiu, reprezentowana przez jego krew - nie opierała się na jej świętości - chociaż jest prawdopodobnie najświętszą ze wszystkich krwi. Jego wartość polega na tym, że reprezentuje prawo do bezgrzesznego i wiecznego życia ludzkiego, który dobrowolnie poddał się, aby jego Ojciec mógł użyć go do odkupienia całej ludzkości.

Zgodnie z logiką obu przesłanek

Ponieważ medyczne użycie ludzkiej krwi w żaden sposób nie narusza własności Jehowy do życia, chrześcijanin może pozwolić, by sumienie nim rządziło.
Obawiam się, że włączenie do równania elementu „świętości życia” dezorientuje problem i może prowadzić do niezamierzonych konsekwencji.
Na przykład, jeśli tonie nieznajomy i jestem w stanie rzucić mu trafnie nazwany środek ratunkowy, czy powinienem to zrobić? Oczywiście. To prosta rzecz. Czy robię to, ponieważ szanuję świętość życia? To nie wchodzi w zakres równania dla większości ludzi, łącznie ze mną. Byłby to odruchowy czyn zrodzony z wrodzonej ludzkiej dobroci lub przynajmniej po prostu z dobrych manier. Z pewnością byłoby to etyczne. „Maniery” i „moralność” wywodzą się ze wspólnego rdzenia, więc moglibyśmy powiedzieć, że moralnym obowiązkiem byłoby wyrzucić „człowieka za burtę” jako urządzenie ratunkowe, a następnie udać się po pomoc. Ale co, jeśli jesteś w środku huraganu i nawet wyjście na pokład naraża cię na poważne ryzyko, że sam zostaniesz wyrzucony za burtę? Czy ryzykujesz własne życie, aby uratować cudze? Jakie jest moralne postępowanie? Czy świętość życia weszłaby teraz w to? Jeśli pozwolę tej osobie utonąć, czy okazuję szacunek świętości życia? A co ze świętością mojego własnego życia? Mamy dylemat, który może rozwiązać tylko miłość. Miłość zawsze szuka dobra ukochanej osoby, nawet jeśli jest wrogiem. (Mat. 5:44)
Faktem jest, że jakakolwiek świętość życia nie ma znaczenia. Bóg, dając mi życie, dał mi jakąś władzę nad nim, ale tylko nad moją własną. Czy powinienem zaryzykować, aby pomóc drugiemu, taka jest moja decyzja. Nie grzeszę, jeśli robię to z miłości. (Rzym. 5: 7) .Ale ponieważ miłość jest oparta na zasadach, muszę rozważyć wszystkie czynniki, ponieważ to, czego szuka, jest najlepsze dla wszystkich zainteresowanych.
A teraz powiedzmy, że obcy umiera i ze względu na niezwykłe okoliczności jedynym rozwiązaniem jest przetoczenie krwi z własnej krwi, ponieważ jestem jedyną osobą na dystansie 50 mil. Jaka jest moja motywacja, miłość czy świętość życia? Jeśli miłość, to przed podjęciem decyzji musiałbym rozważyć, co jest w najlepszym interesie wszystkich; ofiara, inne zaangażowane i moje własne. Jeśli kryterium jest świętość życia, decyzja jest prosta. Muszę zrobić wszystko, co w mojej mocy, aby ocalić życie, bo inaczej nie szanowałbym tego, co święte.
A teraz powiedzmy, że obcy (lub nawet przyjaciel) umiera, ponieważ potrzebuje przeszczepu nerki. Nie ma kompatybilnych dawców i to zależy od drutu. To nie jest sytuacja krwi, ale krew jest w końcu tylko symbolem. Liczy się to, co przedstawia krew. Jeśli na tym polega świętość życia, to nie mam innego wyboru, jak oddać nerkę. Postąpienie inaczej byłoby grzechem, ponieważ nie tylko lekceważę jakiś symbol, ale w rzeczywistości lekceważę rzeczywistość reprezentowaną przez ten symbol. Z drugiej strony miłość pozwala mi rozważyć wszystkie czynniki i szukać tego, co najlepsze dla wszystkich zainteresowanych.
A co, jeśli potrzebuję dializy? Czy prawo Boże dotyczące krwi powiedziałoby mi, że muszę zaakceptować leczenie ratujące życie? Jeśli opiera się na świętości życia, czy szanowałbym świętość własnego życia, odmawiając dializy?
A co, jeśli umieram na raka i odczuwam znaczny ból i dyskomfort. Lekarz proponuje nową kurację, która może przedłużyć moje życie, być może tylko o kilka miesięcy. Czy odmowa leczenia i decyzja o wcześniejszej śmierci i zakończeniu bólu i cierpienia świadczyłaby o lekceważeniu świętości życia? Czy byłby to grzech?

Big Picture

Dla osoby bez wiary cała ta dyskusja jest dyskusyjna. Jednak nie brakuje nam wiary, więc musimy patrzeć na to oczami wiary.
Czego tak naprawdę zajmujemy się, rozmawiając o życiu, śmierci lub ratowaniu życia?
Dla nas jest tylko jedno ważne życie i jedna śmierć unikająca za wszelką cenę. Życie jest tym, które mają Abraham, Izaak i Jakub. (Mat. 22:32). Jest to życie, które prowadzimy jako namaszczeni chrześcijanie.

(Jana 5:24). . Zaprawdę, powiadam wam, kto słucha mego słowa i wierzy temu, który mnie posłał, ma życie wieczne i nie stanie na sądzie, ale przeszedł ze śmierci do życia.

(John 11: 26) i każdy, kto żyje i wierzy we mnie, nigdy nie umrze. Czy w to wierzysz?

Jako chrześcijanie wierzymy słowom Jezusa. Wierzymy, że w ogóle nie umrzemy. Więc to, co człowiek bez wiary uważa za śmierć, my postrzegamy jako sen. To otrzymaliśmy od naszego Pana, który nauczył swoich uczniów czegoś radykalnie nowego z okazji śmierci Łazarza. Źle go zrozumieli, kiedy powiedział: „Łazarz, nasz przyjaciel, poszedł odpocząć, ale ja tam idę, aby go obudzić”. Wtedy dla ludu Bożego śmierć była śmiercią. Mieli jakieś pojęcie o nadziei na zmartwychwstanie, ale nie było to wystarczająco jasne, aby dać im właściwe zrozumienie życia i śmierci. To się zmieniło. Dostali wiadomość. Spójrz na 1 Kor. Na przykład 15: 6.

(1 Koryntian 15: 6). . Potem wydawał się jednorazowo mieć ponad pięćset braci, z których większość pozostaje do dziś, ale niektórzy zasnąłem [w śmierci].

Niestety, NWT dodaje „[po śmierci]”, aby „wyjaśnić znaczenie tego wersetu”. Oryginalna greka zatrzymuje się na „zasnęli”. Chrześcijanie pierwszego wieku nie potrzebowali takiego wyjaśnienia i moim zdaniem jest to smutne, że tłumacz tego fragmentu odczuwał potrzebę jego dodania, ponieważ okrada on werset ze znacznej części jego mocy. Chrześcijanin nie umiera. Śpi i się obudzi, czy ten sen będzie trwał osiem godzin, czy osiemset lat, nie ma znaczenia.
Wynika z tego, że nie możesz uratować życia chrześcijanina, wykonując mu transfuzję krwi, nerkę dawcy lub rzucając mu środek ratunkowy. Możesz tylko ocalić jego życie. Możesz go tylko trochę dłużej nie zasnąć.
W wyrażeniu „ratowanie życia” jest element naładowany emocjonalnie, którego powinniśmy unikać, omawiając wszystkie procedury medyczne. W Kanadzie była młoda dziewczyna, która otrzymała dziesiątki - według mediów - „ratujących życie transfuzji krwi”. Potem umarła. Przepraszam, potem zasnęła.
Nie sugeruję, że nie da się uratować życia. James 5:20 mówi nam: „… kto odwraca grzesznika od błędu jego drogi, zbawi jego duszę od śmierci i zakryje mnóstwo grzechów”. (Nadaje nowe znaczenie temu staremu sloganowi reklamowemu: „Życie, które uratujesz, może należeć do Ciebie”, prawda?)
Sam użyłem słowa „ocalić życie” w tym poście, kiedy naprawdę miałem na myśli „zachowaj życie”. Zostawiłem to w ten sposób, aby podkreślić sprawę. Jednak od teraz unikajmy dwuznaczności, która może prowadzić do nieporozumień i błędnych wniosków, i używajmy słowa „ocalić życie” tylko w odniesieniu do „prawdziwego życia” i „zachowajmy życie” w odniesieniu do czegokolwiek, co tylko wydłuży czas, w którym nie śpimy w tym starym systemie rzeczy. (1 Tym. 6:19)

Sedno sprawy

Kiedy już mamy ten pełny obraz, możemy zobaczyć, że świętość życia w ogóle nie wchodzi w sprawę. Życie Abrahama jest nadal tak święte, jak wtedy, gdy chodził po ziemi. Nie skończyło się bardziej niż moje, kiedy zasypiam w nocy. Nie dawałbym ani nie przyjmował transfuzji krwi ani nie robiłbym niczego, co mogłoby ocalić życie tylko dlatego, że cenię świętość życia. Byłoby to dla mnie oznaką braku wiary. Życie to trwa nadal jako święte, niezależnie od tego, czy moje wysiłki, aby je zachować, udają się, czy też zawiodą, ponieważ osoba wciąż żyje w oczach Boga, a ponieważ wszelka świętość życia jest nadana przez Boga, trwa ona nieprzerwanie. To, czy działam, aby zachować życie, powinno być całkowicie rządzone przez miłość. Każda decyzja, którą podejmę, musi być również łagodzona uznaniem, że życie należy do Boga. Uzza zrobił to, co uważał za dobre, starając się chronić świętość Arki, ale działał zuchwale, naruszając to, co należy do Jehowy, i zapłacił za to cenę. (2 Sam. 6: 6, 7). Posługuję się tą analogią, aby nie sugerować, że podejmowanie prób zachowania życia, nawet ryzykując utratę własnego, jest czymś złym. Po prostu umieściłem to tam, aby opisać te sytuacje, w których możemy działać nie z miłości, ale z zuchwalstwa.
Więc decydując o jakiejkolwiek procedurze medycznej lub jakimkolwiek innym działaniu mającym na celu zachowanie życia, mojego lub cudzego, moja agape miłość, oparta na zasadach Biblii, w tym na zasadzie Boskiej własności życia, musi być moim przewodnikiem.
Faryzejskie podejście naszej Organizacji do chrześcijaństwa obciążyło nas tą legalistyczną i coraz bardziej nie do utrzymania doktryną. Uwolnijmy się od ludzkiej tyranii, ale poddajmy się Bogu. Jego prawo opiera się na miłości, co oznacza także poddanie się sobie nawzajem. (Efez. 5:21). Nie powinno to oznaczać, że powinniśmy podporządkować się każdemu, kto ośmiela się panować nad nami. Chrystus zademonstrował nam, w jaki sposób powinniśmy okazywać taką uległość.

(Matthew 17: 27) . . Ale żebyśmy ich nie potknęli, idziesz nad morze, zarzucasz haczyk wędkarski i bierzesz pierwszą rybę, która się pojawi, a gdy otworzysz jej pysk, znajdziesz statera. Weź to i daj im za mnie i za siebie ”.

(Matthew 12: 2) . . Widząc to, faryzeusze powiedzieli do niego: „Spójrz! Twoi uczniowie czynią w szabat to, czego nie wolno ”.

W pierwszej kolejności Jezus podporządkował się, robiąc to, czego nie był od niego zobowiązany, aby uniknąć zgorszenia innych. Po drugie, jego troska nie przeszkadzała innym, ale raczej wyzwalała ich z niewoli mężczyzn. W obu tych przypadkach jego działaniami kierowała miłość. Szukał tego, co leżało w najlepszym interesie tych, których kochał.
Mam silne osobiste odczucia co do medycznego wykorzystania krwi, ale nie będę się nimi tutaj dzielić, ponieważ jej użycie jest kwestią sumienia i nie będę ryzykować wpływania na sumienie drugiego. Wiedz tylko, że w rzeczywistości jest to kwestia sumienia. Nie ma żadnego biblijnego nakazu przeciwko używaniu go, jak to wymownie udowodnił Apollos.
Powiem, że boję się śmierci, ale nie boję się zasnąć. Gdybym mógł obudzić się w następnej chwili z jakąkolwiek nagrodą, jaką Bóg przygotował dla mnie, powitałbym to na jeszcze jedną sekundę w tym systemie rzeczy. Jednak nigdy nie trzeba myśleć tylko o sobie. Gdybym miał wziąć transfuzję krwi, ponieważ lekarz powiedział, że uratuje mi to życie (znowu to nieszczęsne nadużycie), musiałbym rozważyć wpływ, jaki miałoby to na rodzinę i przyjaciół. Czy potykałbym się o innych, tak jak martwił się Jezus w Mat. 17:27, czy też naśladowałbym jego działania polegające na uwalnianiu innych od nauczania stworzonego przez człowieka, jak zademonstrowano na Mat. 12: 2?
Niezależnie od tego, która odpowiedź byłaby moja, a jeśli miałbym naśladować mojego Pana, byłaby oparta na miłości.

(1 Corinthians 2: 14-16) . . Ale fizyczny człowiek nie otrzymuje rzeczy ducha Bożego, ponieważ są dla niego głupotą; i nie może ich poznać, ponieważ są oni badani duchowo. 15 Jednakże, duchowy człowiek rzeczywiście bada wszystko, ale on sam nie jest badany przez nikogo. 16 Bo „kto poznał umysł Jehowy, aby go pouczyć?” Ale mamy umysł Chrystusa.

W sytuacjach zagrażających życiu emocje rosną. Ciśnienie pochodzi z każdego źródła. Fizyczny człowiek widzi tylko życie, które jest - fałszywe - a nie to, które ma nadejść - prawdziwe życie. Rozumowanie człowieka duchowego wydaje mu się głupstwem. Niezależnie od decyzji, jaką podejmiemy w takich sytuacjach, kierujemy się myślą Chrystusa. Dobrze jest zawsze zadawać sobie pytanie: co zrobiłby Jezus?

Meleti Vivlon

Artykuły Meleti Vivlon.
    8
    0
    Chciałbym, aby twoje myśli, proszę o komentarz.x