Właśnie czytałem 2 List do Koryntian, w którym Paweł mówi o cierpieniu cierniem w ciele. Czy pamiętasz tę część? Jako Świadek Jehowy uczono mnie, że prawdopodobnie miał na myśli swój zły wzrok. Nigdy nie lubiłem tej interpretacji. Po prostu wydawało się to zbyt łatwe. W końcu jego zły wzrok nie był tajemnicą, więc dlaczego nie wyjść i nie powiedzieć tego?

Skąd ta tajemnica? Wszystko, co jest napisane w Piśmie Świętym, ma zawsze jakiś cel.

Wydaje mi się, że jeśli spróbujemy dowiedzieć się, czym był „cierń w ciele”, to omijamy sens tego fragmentu i okradamy przesłanie Pawła z dużej części jego mocy.

Łatwo można sobie wyobrazić irytację związaną z posiadaniem ciernia w ciele, zwłaszcza jeśli nie można go wyrwać. Używając tej metafory i utrzymując swój własny cierń w ciele w tajemnicy, Paweł pozwala nam wczuć się w niego. Podobnie jak Paweł, wszyscy na swój sposób staramy się żyć zgodnie z powołaniem bycia dziećmi Bożymi i podobnie jak Paweł, wszyscy napotykamy przeszkody, które nas utrudniają. Dlaczego nasz Pan dopuszcza takie przeszkody?

Paweł wyjaśnia:

„… Dano mi cierń w moim ciele, posłańca szatana, aby mnie dręczył. Trzy razy błagałem Pana, aby mi ją zabrał. Ale On powiedział do mnie: „Wystarczy ci mojej łaski, bo moja moc jest doskonała w słabości”. Dlatego tym chętniej będę się chlubił z moich słabości, aby moc Chrystusa spoczęła na mnie. Dlatego ze względu na Chrystusa mam upodobanie w słabościach, zniewagach, trudnościach, prześladowaniach, trudnościach. Bo kiedy jestem słaby, jestem silny ”. (2 Koryntian 12: 7-10 BSB)

Słowo „słabość” pochodzi od greckiego słowa astenia; co dosłownie oznacza „bez siły”; i niesie ze sobą szczególną konotację, szczególnie to, że jest to pożywienie, które pozbawia cię cieszenia się lub osiągania tego, co lubisz robić.

Wszyscy byliśmy tak chorzy, że sama myśl o zrobieniu czegoś, nawet czegoś, co naprawdę lubimy robić, jest po prostu zbyt przytłaczająca. To jest słabość, o której mówi Paweł.

Nie martwmy się, czym był cierń w ciele Pawła. Nie lekceważmy intencji i mocy tej rady. Lepiej nie wiemy. W ten sposób możemy zastosować ją w naszym życiu, gdy coś nas dręczy wielokrotnie, jak cierń w naszym ciele.

Na przykład, czy cierpisz na jakąś chroniczną pokusę, jak alkoholik, który nie pił od lat, ale każdego dnia musi walczyć z pragnieniem poddania się i wypić „tylko jednego drinka”. Grzech ma charakter uzależniający. Biblia mówi, że „wabi nas”.

A może jest to depresja lub inny problem ze zdrowiem psychicznym lub fizycznym?

A co z cierpieniem prześladowanym, takim jak oszczercze plotki, obelgi i mowa nienawiści. Wielu, którzy odchodzą od religii Świadków Jehowy, czuje się pokonanych z powodu unikania ich tylko za mówienie o niesprawiedliwości w organizacji lub dlatego, że ośmielają się mówić prawdę znajomym, którym kiedyś ufano. Często unikaniu towarzyszą nienawistne słowa i jawne kłamstwa.

Czymkolwiek jest twój cierń w ciele, może wydawać się, że dręczy cię „anioł szatana” - dosłownie posłaniec przeciwnika.

Czy teraz widzisz wartość nieznajomości konkretnego problemu Pawła?

Jeśli jakiś cierń w ciele człowieka może doprowadzić do słabości człowieka wiary i wzrostu Pawła, to ty i ja też możemy.

Jeśli jakiś anioł szatana okrada cię z radości życia; jeśli prosisz Pana, aby wyciął cierń; wtedy możesz pocieszyć się faktem, że to, co powiedział Pawłowi, mówi również tobie:

„Wystarczy wam mojej łaski, gdyż moja moc doskonali się w słabości”.

To nie będzie miało sensu dla niechrześcijanina. W rzeczywistości nawet wielu chrześcijan tego nie zrozumie, ponieważ naucza się ich, że jeśli są dobrzy, idą do nieba lub w przypadku niektórych religii, jak Świadkowie, będą żyć na ziemi. Chodzi mi o to, że jeśli nadzieją jest po prostu żyć wiecznie w niebie lub na ziemi, bawiąc się w idyllicznym raju, to dlaczego musimy cierpieć? Co zyskujesz? Dlaczego musimy być tak nisko, że tylko siła Pana może nas podtrzymać? Czy to jakaś dziwna podróż mocy Pana? Czy Jezus mówi: „Chcę tylko, żebyś zdał sobie sprawę, jak bardzo mnie potrzebujesz, dobrze? Nie lubię być branym za pewnik ”.

Nie sądzę.

Widzisz, jeśli po prostu otrzymujemy dar życia, nie powinno być potrzeby takich prób i testów. Nie zdobywamy prawa do życia. To jest prezent. Jeśli dajesz komuś prezent, nie każesz mu zdać jakiegoś testu, zanim go przekażesz. Jeśli jednak przygotowujesz kogoś do specjalnego zadania; jeśli próbujesz ich wyszkolić, aby mogli kwalifikować się na jakieś stanowisko, takie testy mają sens.

Wymaga to od nas zrozumienia, co naprawdę oznacza bycie dzieckiem Bożym w kontekście chrześcijańskim. Dopiero wtedy możemy uchwycić prawdziwy i cudowny zakres słów Jezusa: „Wystarczy wam mojej łaski, bo moja moc jest doskonała w słabości”, tylko wtedy możemy się domyślić, co to znaczy.

Następnie Paweł mówi:

„Dlatego tym chętniej będę się chlubił swoimi słabościami, aby moc Chrystusa spoczęła na mnie. Dlatego ze względu na Chrystusa mam upodobanie w słabościach, zniewagach, trudnościach, prześladowaniach, trudnościach. Bo kiedy jestem słaby, jestem silny ”.

Jak to wyjaśnić…?

Mojżesz został wyświęcony, aby poprowadzić cały naród izraelski do ziemi obiecanej. W wieku 40 lat miał do tego wykształcenie i stanowisko. Tak przynajmniej myślał. A jednak Bóg go nie poparł. Nie był gotowy. Wciąż brakowało mu najważniejszej cechy do tego zawodu. Nie mógł wtedy tego sobie uświadomić, ale w końcu miał nadać status boskiego, dokonując jednych z najbardziej inspirujących cudów zapisanych w Biblii i rządząc milionami ludzi.

Jeśli Jahwe lub Jahwe mieli zainwestować taką władzę w jednego człowieka, musiał być pewien, że taka moc go nie zepsuje. Mojżeszowi trzeba było obalić kołek, by użyć nowoczesnego powiedzenia. Jego próba rewolucji nie powiodła się, zanim jeszcze oderwała się od ziemi, i wysłano go z ogonem między nogami i pobiegł na pustynię, aby ocalić skórę. Mieszkał tam przez 40 lat, już nie jako książę Egiptu, ale po prostu pokorny pasterz.

Wtedy, gdy miał 80 lat, był tak pokorny, że kiedy w końcu został powołany do roli Zbawiciela narodu, odmówił, czując, że nie sprosta temu zadaniu. Musiał być naciskany, aby przyjąć tę rolę. Mówi się, że najlepszym władcą jest ten, którego trzeba wciągać, kopiąc i krzycząc, do urzędu władzy.

Chrześcijanie mają dziś nadzieję, że nie będą się bawić w niebie ani na ziemi. Tak, ziemia w końcu zostanie wypełniona bezgrzesznymi ludźmi, którzy ponownie będą częścią rodziny Bożej, ale nie jest to nadzieja, którą obecnie daje się chrześcijanom.

Naszą nadzieję pięknie wyraził apostoł Paweł w swoim liście do Kolosan. Czytanie z tłumaczenia Nowego Testamentu Williama Barclaya:

„Jeśli więc zostałeś wskrzeszony do życia z Chrystusem, twoje serce musi być skierowane ku wielkiej rzeczywistości tej niebiańskiej sfery, w której Chrystus siedzi po prawicy Boga. Wasza nieustanna troska musi dotyczyć rzeczywistości niebiańskich, a nie ziemskich błahostek. Umarliście bowiem dla tego świata, a teraz weszliście z Chrystusem do tajemnego życia Bożego. Kiedy Chrystus, który jest twoim życiem, przyjdzie ponownie, aby cały świat mógł go ujrzeć, wtedy cały świat zobaczy, że Ty także masz udział w Jego chwale ”. (Kolosan 3: 1-4)

Podobnie jak Mojżesz, który został wybrany, by poprowadzić lud Boży do ziemi obiecanej, mamy nadzieję uczestniczyć w chwale Chrystusa, gdy prowadzi ludzkość z powrotem do rodziny Bożej. I podobnie jak Mojżeszowi, zostanie nam powierzona wielka moc do wykonania tego zadania.

Jezus mówi nam:

„Zwycięzcy w bitwie życia i człowiekowi, który do końca żyje życiem, które mu nakazałem, dam władzę nad narodami. Rozbije je żelaznym prętem; zostaną zmiażdżone jak połamane kawałki ceramiki. Jego autorytet będzie taki sam, jak autorytet, który otrzymałem od mojego Ojca. I dam mu gwiazdę poranną. " (Objawienie 2: 26-28 Nowy Testament przez William Barclay)

Teraz możemy zobaczyć, dlaczego Jezus potrzebuje nas, abyśmy nauczyli się polegać na Nim i zrozumieli, że nasza siła nie pochodzi z wnętrza, z ludzkiego źródła, ale pochodzi z góry. Musimy zostać wypróbowani i udoskonaleni, jak Mojżesz, ponieważ zadanie, które stoi przed nami, nie przypomina niczego, czego nikt wcześniej nie doświadczył.

Nie musimy się martwić, czy sprostamy zadaniu. Wszelkie potrzebne umiejętności, wiedza lub rozeznanie zostaną nam wówczas przekazane. To, czego nie można nam dać, to to, co przynosimy do stołu z własnej woli: wyuczona cecha pokory; sprawdzony atrybut polegania na Ojcu; chęć okazywania miłości do prawdy i bliźniego, nawet w najtrudniejszych okolicznościach.

Są to rzeczy, które sami musimy wnieść do służby Panu i musimy dokonywać tych wyborów dzień po dniu, często prześladowani, znosząc zniewagi i pomówienia. W ciele pojawią się ciernie szatana, które nas osłabi, ale to właśnie wtedy, w tym osłabionym stanie, moc Chrystusa działa, aby uczynić nas silnymi.

Więc jeśli masz cierń w ciele, ciesz się z tego.

Powiedz, jak powiedział Paul: „Ze względu na Chrystusa rozkoszuję się słabościami, zniewagami i trudnościami, prześladowaniami, trudnościami. Bo kiedy jestem słaby, jestem silny.

 

Meleti Vivlon

Artykuły Meleti Vivlon.
    34
    0
    Chciałbym, aby twoje myśli, proszę o komentarz.x