Kiedy jeden ze Świadków Jehowy wychodzi i puka do drzwi, przynosi przesłanie nadziei: nadziei na życie wieczne na ziemi. W naszej teologii są tylko plamy 144,000 w niebie i wszystkie są prawie zajęte. Dlatego szansa, że ​​ktoś, kogo możemy głosić, zostanie ochrzczona, a następnie zostanie wybrany przez Boga, aby zająć jedno z pozostałych niebiańskich wakatów, jest równie prawdopodobne, jak wygrana na loterii. Z tego powodu wszystkie nasze wysiłki zmierzają do ujawnienia nadziei na życie w ziemskim raju.
W naszym przekonaniu - w rzeczy samej, w oficjalnym nauczaniu naszej Organizacji - jeśli ktoś, kto odrzuca nasze przesłanie, umrze, powróci w zmartwychwstaniu niesprawiedliwych. (Dzieje 24: 15) W ten sposób pokazujemy, że Jehowa jest sprawiedliwy i sprawiedliwy, bo kto wie, ale że człowiek mógłby stanąć po stronie prawości, gdyby żył tylko trochę dłużej.
Jednak wszystko się zmienia, gdy nadejdzie Armageddon. Wierzymy, że owce podobne do owiec przyjmują nadzieję i dołączają do naszej organizacji. Kozy są na zewnątrz i giną w Armagedonie, idąc na wieczne odcięcie. (Mt 25: 31-46)
Ze wszystkich naszych przekonań to najbardziej nam przeszkadza. Uważamy, że Jehowa jest uczciwy, sprawiedliwy i kochający. Nigdy nie skazałby kogoś na drugą śmierć bez uprzedniego ostrzeżenia go; szansa na zmianę kursu. Jednak naszym zadaniem jest danie narodom tej szansy poprzez nasze głoszenie i po prostu nie możemy tego zrobić. Zostaliśmy obciążeni niemożliwym zadaniem; odmówił narzędzi do pełnego wykonywania naszej służby. Czy mamy zostać pociągnięci do odpowiedzialności za nieudane dotarcie do wszystkich? A może czeka Cię większa praca? Aby ulżyć swojemu zmartwionemu sumieniu, wielu ma nadzieję, że zbliża się koniec tak cudownej zmiany w naszym dziele głoszenia.
Widzisz, to jest prawdziwa zagadka? Albo Jehowa nie traktuje wszystkich jednakowo, albo mylimy się co do nadziei, którą głosimy. Jeśli głosimy nadzieję na przetrwanie Armagedonu i życie na rajskiej ziemi, to ci, którzy nie przyjmują tej nadziei, nie mogą otrzymać nagrody. Muszą umrzeć. W przeciwnym razie nasze głoszenie jest zbędne - kiepski żart.
A może… tylko może… całe nasze założenie jest błędne.

Przesłanka

Niewątpliwie Armageddon jest niezbędnym mechanizmem oczyszczania ziemi z niegodziwości. Trudno oczekiwać, że osiągniemy nowy świat sprawiedliwości, pokoju i bezpieczeństwa bez uprzedniego usunięcia wszystkich elementów, które mogłyby go podważyć. W naszym obecnym niegodziwym systemie rzeczy miliony istnień są co roku przerywane. Miliony więcej umiera rocznie w okresie niemowlęcym z powodu chorób i powszechnego niedożywienia. Są też miliony, które osiągają dorosłość tylko po to, by przez całe życie żyć w nędzy, żyjąc w tak skromnym życiu, że większość z nas na Zachodzie wolałaby umrzeć, niż musieć stawić temu czoła.
W rozwiniętym świecie jesteśmy jak Rzymianie z czasów Jezusa, wygodni w naszym bogactwie, bezpieczni w naszej przytłaczającej potędze wojskowej, przyjmując za pewnik uprzywilejowane życie, które prowadzimy. Ale my także mamy nasze biedne, nasze cierpiące masy. Nie jesteśmy wolni od chorób, bólu, przemocy, niepewności i depresji. Nawet jeśli jesteśmy wśród nielicznych uprzywilejowanych, którzy unikają tych wszystkich chorób, wciąż się starzejemy, gniją i ostatecznie umierają. Więc jeśli nasze i tak już krótkie życie jest jeszcze bardziej skrócone przez Wielką Wojnę Boga, co z tego? Tak czy inaczej, wszyscy umierają. Wszystko jest marnością. (Ps 90: 10; Ec 2: 17)
Jednak nadzieja zmartwychwstania zmienia to wszystko. Wraz ze zmartwychwstaniem życie się nie kończy. Jest to po prostu przerywane - jak nocny sen zakłóca codzienną rutynę. Czy dostrzegasz godziny, które śpisz? Czy w ogóle ich żałujesz? Oczywiście nie.
Pomyśl o zięciach Sodomy i Lota. Zostali zniszczeni wraz z resztą mieszkańców miasta, gdy z nieba spadł deszcz. Tak, zginęli… wiele wieków temu. Jednak z ich punktu widzenia ich życie będzie jednym nieprzerwanym ciągiem świadomości. Subiektywnie ta luka nie będzie istniała. Nie ma w tym niesprawiedliwości. Nikt nie może wskazać palcem na Boga i wołać: „Ohyda!”
Dlaczego więc można zapytać, czy wiara ŚJ w Armageddon wywołuje u nas jakieś niepokoje? Dlaczego Jehowa nie może po prostu wskrzesić zabitych w Armageddon, tak jak ma to miejsce w przypadku mieszkańców Sodomy i Gomory? (Mt 11: 23, 24; Lu 17: 28, 29)

Zagadka

Jeśli Jehowa wskrzesza ludzi, których zabił w Armagedonie, unieważnia nasze dzieło głoszenia. Głosimy ziemską nadzieję.
Oto w skrócie nasze oficjalne stanowisko:

Zostaliśmy wciągnięci z niebezpiecznych „wód” tego niegodziwego świata w „łódź ratunkową” ziemskiej organizacji Jehowy. W nim służymy ramię w ramię, kierując się na „brzegi” prawego nowego świata. (w97 1 / 15 p. 22 par. 24 Czego wymaga od nas Bóg?)

Tak jak Noe i jego bogobojna rodzina zostali zachowani w arce, tak przetrwanie dzisiejszych ludzi zależy od ich wiary i lojalnego związku z ziemską częścią powszechnej organizacji Jehowy. (w06 5 / 15 p. 22 par. 8 Czy jesteś przygotowany na przeżycie?)

Wskrzeszenie tych, którzy zginęli w Armagedonie, oznacza przyznanie im takiej samej nagrody, jaką otrzymali ci w podobnej do arki organizacji ocalałych z Armagedonu. Nie może tak być, więc nauczamy, że tak nie jest i głosimy przesłanie, które wymaga nawrócenia do zbawienia.
Skąd więc różnica między Armagedonem a Sodomą i Gomorą? Mówiąc najprościej, mieszkańcom Sodomy i Gomory nie dano głoszenia i dlatego nie dano im możliwości zmiany. To nie zadowala Bożej sprawiedliwości i bezstronności. (Dzieje 10: 34) Tak już nie jest, argumentujemy. Wypełniamy Mateusza 24:14.

Do tego czasu namaszczony przejmie inicjatywę w czymś, co jest dobrze udokumentowane w naszym rocznym raporcie służby -największe dzieło głoszenia i nauczania w historii ludzkości. (w11 8 / 15 p. 22 Pytania czytelników [dodano pogrubienie])

Jeśli zastanawiasz się nad pozorną wymową tak wspaniałego twierdzenia, biorąc pod uwagę, że dzieło głoszenia zapoczątkowane przez Jezusa doprowadziło do ponad dwa miliardy ludzie podający się za chrześcijan w porównaniu z marnymi ośmioma milionami Świadków Jehowy, proszę zrozumieć, że nie liczymy tych miliardów. Wierzymy, że prawdziwe chrześcijaństwo wymarło w drugim wieku, zastępując je chrześcijaństwem odstępczym. Ponieważ we wszystkim są tylko namaszczeni chrześcijanie 144,000, i ponieważ gromadzenie innych owiec z ziemską nadzieją rozpoczęło się dopiero w 20th wieku, osiem milionów, które dołączyły do ​​naszych szeregów w ciągu ostatnich stu lat, to prawdziwi chrześcijanie zgromadzeni ze wszystkich tych narodów. Naszym zdaniem jest to wyjątkowe osiągnięcie.
Tak czy inaczej, nie dajmy się wciągnąć w debatę na temat tego, czy jest to dokładna interpretacja wydarzeń, czy tylko oznaka wspólnej pychy. Chodzi o to, że przekonanie to zmusiło nas do wniosku, że wszyscy, którzy zginą w Armageddon, nie mogą mieć nadziei na zmartwychwstanie. Dokładnie dlaczego tak jest? Można to najlepiej wyjaśnić, nieznacznie modyfikując ilustrację, którą usłyszałem podczas publicznego przemówienia w Sali Królestwa:
Powiedzmy, że istnieje wyspa wulkaniczna, która ma wybuchnąć. Podobnie jak Krakatoa, ta wyspa zostanie zniszczona, a całe życie na niej zniszczone. Naukowcy z zaawansowanego kraju udają się na wyspę, aby ostrzec prymitywnych tubylców o zbliżającej się katastrofie. Miejscowi nie mają pojęcia, jakie zagłady mają ich spotkać. Góra huczy, ale to się już zdarzało. Nie martwią się. Czują się dobrze ze swoim stylem życia i nie chcą wyjeżdżać. Poza tym tak naprawdę nie znają tych nieznajomych, którzy opowiadają dziwaczne idee zagłady i mroku. Mają własny rząd i nie są zachwyceni pomysłem dostosowania się do nowego stylu życia według innych zasad w ich wkrótce nowym kraju. Tak więc tylko niewielka liczba reaguje na ostrzeżenie i wybiera proponowaną ucieczkę. Wkrótce po odlocie ostatniego samolotu wyspa eksploduje, zabijając wszystkich, którzy zostali. Dostali nadzieję, szansę na przeżycie. Postanowili tego nie brać. Dlatego wina leży po ich stronie.
Takie jest uzasadnienie teologii Świadków Jehowy dotyczące Armagedonu. Powiedziano nam, że jesteśmy w pracy ratującej życie. W rzeczywistości, jeśli się w to nie zaangażujemy, sami staniemy się winni krwi i umrzemy w Armageddon. Ta idea została wzmocniona przez porównanie naszego czasu do czasu Ezechiela.

„Synu człowieczy, mianowałem cię stróżem domu Izraela; a kiedy usłyszysz słowo z moich ust, musisz je ode mnie ostrzec. 18 Kiedy mówię komuś niegodziwemu: „Na pewno umrzesz”, ale go nie ostrzegasz i nie odzywasz się, aby ostrzec niegodziwca przed odwróceniem się od jego niegodziwego postępowania, aby mógł pozostać przy życiu, umrze za jego błąd, ponieważ jest niegodziwy, ale poproszę o jego krew. 19 Ale jeśli ostrzeżesz kogoś złego, a on nie odwróci się od swojej niegodziwości i niegodziwego postępowania, umrze za swój błąd, ale z pewnością uratujesz własne życie. ”(Eze 3: 17-19)

Krytycznie nastawiony obserwator - obeznany z całym ciałem naszych doktryn - zauważy, że wszyscy, którzy wówczas umarli za nie słuchanie ostrzeżeń Ezechiela, nadal będą wskrzeszeni.[I]  (Dzieje 24: 15) Więc porównanie z naszą pracą przed Armagedonem nie do końca pasuje. Niemniej jednak fakt ten wymyka się uwadze praktycznie wszystkich moich braci ŚJ. W ten sposób chodzimy od drzwi do drzwi motywowani miłością do bliźniego, mając nadzieję ocalić niektórych przed wybuchem wulkanu, który jest zbliżającą się wojną Armagedonu.
Jednak w ciemnych zakamarkach naszego umysłu zdajemy sobie sprawę, że porównanie dokonane właśnie z tubylcami mieszkającymi na wulkanicznej wyspie też nie do końca pasuje. Wszyscy ci tubylcy zostali ostrzeżeni. Po prostu tak nie jest w przypadku naszego dzieła głoszenia. W krajach muzułmańskich są miliony, którym nigdy nie głoszono. Miliony ludzi żyje w takiej czy innej niewoli. Nawet w krajach, gdzie panuje względna wolność, jest mnóstwo maltretowanych osób, których wychowanie było tak godne ubolewania, że ​​czyni je emocjonalnie dysfunkcyjnymi. Inni zostali tak zdradzeni i wykorzystani przez swoich przywódców religijnych, że nie ma nadziei, że kiedykolwiek zaufali komuś innemu. Biorąc to wszystko pod uwagę, jak możemy mieć czelność sugerować, że nasze krótkie wizyty od drzwi do drzwi i wystawy wózków z literaturą stanowią uczciwą i odpowiednią okazję do ratowania życia dla ludzi na ziemi. Naprawdę, co za pycha!
Staramy się znaleźć wyjście z tej sprzeczności, mówiąc o odpowiedzialności społecznej, ale nasze wrodzone poczucie sprawiedliwości po prostu jej nie ma. Nawet w naszym grzesznym stanie jesteśmy stworzeni na obraz Boga. Poczucie sprawiedliwości jest częścią naszego DNA; jest wbudowana w sumienie dane nam przez Boga i nawet najmłodsze dzieci rozpoznają, kiedy coś „po prostu nie jest sprawiedliwe”.
W rzeczywistości nasze nauczanie jako Świadków Jehowy jest nie tylko niezgodne z naszą znajomością charakteru (imienia) Boga, ale także z dowodami ujawnionymi w Biblii. Wyjątkowym przykładem jest Saul z Tarsu. Jako faryzeusz doskonale zdawał sobie sprawę ze służby Jezusa i jego cudownych dzieł. Był również bardzo wykształcony i dobrze poinformowany. Jednak dopiero cudowne objawienie się oślepiającego światła i pełna miłości nagana ze strony naszego Pana Jezusa skorygowały jego krnąbrne postępowanie. Dlaczego Jezus miałby tak się wysilać, żeby go ocalić, ale pomijał jakąś biedną dziewczynę w Indiach sprzed okresu dojrzewania, sprzedaną w niewolę przez rodziców za cenę panny młodej, którą mogli otrzymać? Dlaczego miałby uratować Saula, prześladowcę, ale ominąć jakiegoś biednego ulicznego urwisa w Brazylii, który spędza życie szukając pożywienia i ukrywając się przed sąsiadami? Biblia przyznaje nawet, że pozycja życiowa może utrudniać więź z Bogiem.

„Nie daj mi ani ubóstwa, ani bogactwa. Po prostu pozwól mi zjeść moją porcję jedzenia,  9 Abym się nie usatysfakcjonował i nie zaparł się was, mówiąc: „Kim jest Jehowa?”. Nie pozwólcie mi też stać się biednym, kraść i hańbić imienia mego Boga ”(Pr 30: 8, 9)

Czy w oczach Jehowy niektórzy ludzie po prostu nie są warci tego wysiłku? Zapomnij o tej myśli! Taki jest jednak wniosek, do którego prowadzi nas nasza doktryna ŚJ.

Nadal nie rozumiem!

Być może nadal tego nie rozumiesz. Być może nadal nie rozumiesz, dlaczego Jehowa nie może oszczędzić niektórych podczas Armagedonu, a jeśli to się nie uda, wskrzesić każdego w swoim odpowiednim czasie i na swój sposób podczas 1000 lat przyszłego panowania Chrystusa.
Aby zrozumieć, dlaczego to nie zadziała w oparciu o nasze nauczanie o zbawieniu o podwójnej nadziei, zastanów się, że ci, którzy przeżyją Armagedon - ci w organizacji Świadków Jehowy podobnej do Arki - nie dostaną życia wiecznego. Dostają szansę na to. Przetrwają, ale muszą kontynuować swoją grzeszną pracę, dążąc do doskonałości przez tysiąc lat. Jeśli tego nie zrobią, nadal umrą.
Wierzymy, że wierni Świadkowie Jehowy, którzy zmarli przed Armagedonem, zostaną wskrzeszeni jako część zmartwychwstania prawych. Ci są uznani za prawych jako przyjaciele Boga, ale to wszystko sprowadza się do tego oświadczenia. Trwają w swoim grzesznym stanie, dążąc do doskonałości pod koniec tysiąclecia razem z ocalałymi z Armagedonu.

Wybrani przez Boga do życia w niebie muszą nawet teraz zostać uznani za prawych; przypisuje się im doskonałe ludzkie życie. (Rzymian 8: 1) Nie jest to teraz konieczne dla tych, którzy mogą żyć wiecznie na ziemi. Ale takich można teraz uznać za prawych przyjaciół Boga, tak jak był wierny Abraham. (James 2: 21-23; Rzymian 4: 1-4) Po osiągnięciu rzeczywistej ludzkiej doskonałości pod koniec Tysiąclecia, a następnie przejściu ostatecznego testu, będą mogli zostać uznani za sprawiedliwych na wieczne życie ludzkie. (Od w85 12 / 15 p. 30)

Ci, którzy powrócą w zmartwychwstaniu niesprawiedliwych, powrócą również jako grzeszni ludzie i oni również będą musieli dążyć do doskonałości pod koniec tysiąca lat.

Pomyśl o tym! Pod pełną miłości Jezusem cała ludzka rodzina - ocaleni z Armagedonu, ich potomstwo i tysiące milionów wskrzeszonych zmarłych, którzy są mu posłuszni -wzrośnie do ludzkiej doskonałości. (w91 6 / 1 p. 8 [Dodano pogrubienie])

Czy to nie wydaje się głupie? Jaka jest prawdziwa różnica między tymi, którzy przyjęli nadzieję i złożyli ogromne ofiary w swoim życiu, a tymi, którzy ignorowali Boga?

„I wy, ludzie, na pewno ponownie zobaczycie [rozróżnienie] między prawym a niegodziwym, między tym, który służy Bogu, a tym, który mu nie służył.” (Mal 3: 18)

gdzie właściwie jest to rozróżnienie?
To jest wystarczająco złe, ale w jakiś sposób zaakceptowaliśmy to jako część naszej teologii; prawdopodobnie dlatego, że jako istoty ludzkie naprawdę nie chcemy, aby ktokolwiek umarł - zwłaszcza martwi „niewierzący” rodzice i rodzeństwo. Ale byłoby zbyt wiele, gdybyśmy zastosowali tę samą logikę do tych, które zostały zniszczone w Armagedonie. Wyglądałoby to tak, jakby mieszkańcy tej potępionej wyspy, którzy zdecydowali się nie wsiąść do samolotów i nie odlecieć w bezpieczne miejsce, i tak zostali w cudowny sposób teleportowani do nowego kraju; uciekając pomimo ich odmowy przyjęcia rozszerzonej nadziei. Gdyby tak było, po co w ogóle zawracać sobie głowę wyprawą na wyspę? Po co kłopotać się czasem, kosztami i ciężarem prób przekonania opornej populacji, jeśli jej zbawienie nigdy nie zależało od twoich wysiłków?
Mamy do czynienia z nierozwiązywalnym paradoksem. Albo Jehowa niesprawiedliwie skazuje ludzi na śmierć, nie dając im nigdy prawdziwej szansy na przeżycie, albo nasze dzieło głoszenia jest ćwiczeniem daremnym.
Ujawniliśmy nawet milcząco tę niezgodność w naszych publikacjach.

„Niesprawiedliwi” będą potrzebować więcej pomocy niż „prawi”. Za życia nie słyszeli o Bożym postanowieniu albo nie zwracali uwagi na dobrą nowinę. Okoliczności i środowisko miały wiele wspólnego z ich postawami. Niektórzy nawet nie wiedzieli, że istnieje Chrystus. Innym tak bardzo przeszkadzały światowe naciski i troski, że „ziarno” dobrej nowiny nie zakorzeniło się na stałe w ich sercach. (Mat. 13: 18-22) Obecny system rzeczy pod niewidzialnym wpływem Szatana Diabła „zaślepił umysły niewierzących, że oświecenie chwalebnej dobrej nowiny o Chrystusie, który jest obrazem Boga, może nie prześwitywać ”. (2 Kor. 4: 4). To nie jest „druga szansa” dla zmartwychwstałych. Jest to ich pierwsza prawdziwa szansa na życie wieczne na ziemi dzięki wierze w Jezusa Chrystusa. (w74 5 / 1 p. 279 Sąd, który równoważy sprawiedliwość z miłosierdziem)

Jeśli zmartwychwstanie niesprawiedliwych nie jest drugą szansą, ale pierwszą prawdziwą szansą dla tych, którzy umierają przed Armagedonem, to jak mogłoby być inaczej dla tych biednych dusz, którym zdarzyło się nieszczęście żyć w Armagedonie? Nie będą mieli nadprzyrodzonej mądrości i wglądu, których brakowało ich zmarłym nosicielom, prawda?
Jednak nasza wiara w ziemską nadzieję wymaga tego. Wskrzeszenie tych, którzy zginęli w Armagedonie, zamieniłoby głoszenie przez ŚJ ziemskiej nadziei w okrutny żart. Mówimy ludziom, że muszą ponieść wielkie ofiary, aby mieć nadzieję na uniknięcie śmierci w Armagedonie i życie w nowym świecie. Muszą zrezygnować z rodziny i przyjaciół, porzucić karierę, spędzić tysiące godzin w głoszeniu przez całe życie i znosić pogardę i kpiny świata. Ale to wszystko się opłaca, bo mogą żyć, podczas gdy reszta umrze. Dlatego Jehowa nie może wskrzesić niesprawiedliwych, których zabije w Armagedonie. Nie może dać im takiej samej nagrody za życie w Nowym Świecie. Gdyby tak było, to po co się poświęcamy?
Jest to ten sam argument, choć odwrotnie, który Paweł skierował do Efezjan:

„W przeciwnym razie, co zrobią, którzy zostaną ochrzczeni w celu śmierci? Jeśli umarli nie mają być w ogóle wzbudzeni, to dlaczego oni również są chrzczeni, aby być takimi? 30 Dlaczego także jesteśmy w niebezpieczeństwie co godzinę? 31 Codziennie spotykam się ze śmiercią. Jest to tak samo pewne, jak moje uniesienie nad wami, bracia, które mam w Chrystusie Jezusie, naszym Panu. 32 Jeśli, podobnie jak inni ludzie, walczyłem z dzikimi zwierzętami w Efezie, jakie to ma dla mnie znaczenie? Jeśli umarli nie zostaną wskrzeszeni, „jedzmy i pijmy, bo jutro umrzemy”. (1Co 15: 29-32)

Jego punkt jest ważny. Jeśli nie ma zmartwychwstania, o co walczyli chrześcijanie z pierwszego wieku?

„Bo jeśli umarli nie mają być wskrzeszeni… wszyscy jesteśmy najbardziej współczujący.” (1Co 15: 15-19)

Jak ironiczne jest to, że powinniśmy być w stanie całkowicie odwrócić rozumowanie Pawła. Nasza doktryna o ostatecznym wezwaniu w ostatnich dniach, aby ludzie zostali uratowani przed Armagedonem przez tych, którzy mają nowo objawioną ziemską nadzieję, wymaga, aby nie było zmartwychwstania tych, którzy umrą w Armageddon. Jeśli tak, to my, którzy tak bardzo się poddajemy, w przekonaniu, że sami przetrwamy w Nowym Świecie „wszyscy ze wszystkich ludzi powinniśmy być najbardziej współczujący”.
Ilekroć mamy do czynienia z taką sprzecznością wynikającą z dwóch wzajemnie wykluczających się przesłanek, czas upokorzyć się i przyznać, że coś zrobiliśmy źle. Czas wrócić do punktu wyjścia.

Począwszy od Square One

Kiedy Jezus rozpoczął swoją działalność głoszenia, dał jedną nadzieję wszystkim tym, którzy zostaną jego uczniami. To była nadzieja na rządzenie z nim w jego królestwie. Chciał założyć królestwo kapłanów, którzy wraz z nim przywrócą ludzkość do stanu błogosławionego, jaki Adam miał przed buntem. Począwszy od 33 CE przesłanie, które głosili chrześcijanie, składało się z tej nadziei.
Strażnica nie zgadza się z tym punktem widzenia.

Jednak Jezus Chrystus prowadzi cichych do nowego, pokojowego świata, w którym posłuszna ludzkość zjednoczy się w wielbieniu Jehowy Boga i będzie dążyć do doskonałości. (w02 3 / 15 p. 7)

Niemniej jednak to arbitralne stwierdzenie nie znajduje żadnego wsparcia w Piśmie Świętym.
Z nadzieją, której Jezus rzeczywiście nauczał, były tylko dwa rezultaty: Przyjmij nadzieję i wygraj niebiańską nagrodę lub odrzuć nadzieję i przegap. Jeśli przegapiłeś, nie możesz zostać uznany za sprawiedliwego w tym systemie rzeczy, a więc nie możesz uwolnić się od grzechu i nie możesz odziedziczyć królestwa. Będziecie trwać jako niesprawiedliwi, a niesprawiedliwi zostaną wskrzeszeni jako tacy. Będą wtedy mieli okazję dojść do porozumienia z Bogiem, przyjmując pomoc udzieloną przez „Królestwo Kapłanów” Chrystusa.
Przez lata 1900 była to jedyna nadzieja. Widoczne opóźnienie wynikało z potrzeby zebrania określonej liczby takich, aby zaspokoić potrzebę. (2Pe 3: 8, 9; Ponownie 6: 9-11) Wszystko szło dobrze do połowy 1930, kiedy sędzia Rutherford wpadł na niebiblijny pomysł oparty całkowicie na sfabrykowanych typach i pozafigurach, że jest jeszcze jedna nadzieja. Druga nadzieja polegała na tym, że stając się członkiem organizacji Świadków Jehowy, osoba mogła przeżyć Armageddon, aby żyć w Nowym Świecie, choć wciąż jako niedoskonały człowiek, wciąż potrzebujący odkupienia. W ten sposób wcale nie różnił się od wskrzeszonych niesprawiedliwych poza tym, że uzyskał „przewagę” w osiąganiu doskonałości. Z definicji ta interpretacja skazuje miliardy, które zginą w Armageddon na wieczne zniszczenie.

Rozwiązywanie sprzeczności

Jedynym sposobem, w jaki możemy rozwiązać tę sprzeczność - jedynym sposobem, w jaki możemy pokazać, że Jehowa jest sprawiedliwy i prawy - jest porzucenie naszej hańbiącej dla Boga doktryny o ziemskiej nadziei. W każdym razie nie ma on żadnej podstawy w Piśmie Świętym, więc dlaczego tak uparcie się do niego trzymamy? W Nowym Świecie zmartwychwstaną miliardy - to prawda. Ale nie jest to nadzieja, którą muszą zaakceptować lub odrzucić.
Aby to zilustrować, wróćmy na naszą wulkaniczną wyspę, ale tym razem dopasujemy ją do faktów historycznych.
Kochający, mądry i zamożny władca przewidział zbliżające się zniszczenie wyspy. Kupił duży kawałek ziemi na kontynencie, aby stworzyć własny kraj. Jego teren jest piękny i zróżnicowany. Jednak jest całkowicie pozbawiony ludzkiego życia. Następnie wyznacza swojego syna, któremu całkowicie ufa, aby wyruszył i uratował ludzi na wyspie. Wiedząc, że większość mieszkańców wyspy nie jest w stanie zrozumieć wszystkich konsekwencji ich sytuacji, syn postanawia, że ​​zabierze ich wszystkich siłą na nowy ląd. Jednak nie może tego zrobić, dopóki najpierw nie utworzy infrastruktury pomocniczej; administracja rządowa. W przeciwnym razie byłby chaos i przemoc. Potrzebuje zdolnych władców, ministrów i uzdrowicieli. Zostaną one odebrane mieszkańcom wyspy, ponieważ tylko ci, którzy mieszkali na tej wyspie, w pełni rozumieją jej kulturę i potrzeby jej mieszkańców. Udaje się na wyspę i zabiera się za zbieranie takich. Ma sztywne standardy, które należy spełnić, a tylko nieliczne spełniają. Tych wybiera, szkoli i przygotowuje. Testuje je wszystkie pod kątem sprawności. Następnie, zanim wulkan wybuchnie, zabiera je wszystkie do nowego kraju i ustawia. Następnie siłą przenosi wszystkich mieszkańców wyspy do nowego kraju, ale w sposób, który pozwala wszystkim zaaklimatyzować się w nowych warunkach. Pomagają im i prowadzą ich wybrani. Niektórzy odrzucają wszelką pomoc i kontynuują działania, które zagrażają pokojowi i bezpieczeństwu ludności. Te są usuwane. Ale wielu, uwolnionych od wszelkich obciążeń, które przeszkadzały im w ich poprzednim życiu na wyspie, chętnie podejmuje nowe i lepsze życie.

Kiedy przychodzi Armageddon?

Biblia nie mówi, że Armageddon przyjdzie, gdy wszyscy na ziemi będą mieli okazję zaakceptować lub odrzucić nadzieję na wieczne życie na ziemi. Mówi to tak:

„Kiedy otworzył piątą pieczęć, widziałem pod ołtarzem dusze zabitych z powodu słowa Bożego i ze względu na świadectwo, które złożyli. 10 Krzyczeli głośnym głosem, mówiąc: „Aż do chwili, kiedy Wszechwładny Panie, święty i prawdziwy, powstrzymujecie się od osądzania i mszczenia naszej krwi na tych, którzy mieszkają na ziemi?” 11 Każdemu z nich dano białą szatę i kazano im odpocząć jeszcze chwilę, aż liczba ich niewolników i braci, którzy mieli zostać zabici, tak jak kiedyś. ”(Re 6: 9-11)

Jehowa zakończy ten stary system rzeczy, gdy pełna liczba braci Jezusa się uzupełni. Gdy jego wybrani zostaną usunięci ze sceny, uwolni cztery wiatry. (Mt 24: 31; Re 7: 1) Niektórym może pozwolić przetrwać Armageddon. Albo zaczyna od czystej karty i wykorzystuje wskrzeszenie niesprawiedliwych do stopniowego ponownego zaludnienia ziemi. Są to szczegóły, na temat których możemy tylko spekulować.
Wygląda na to, że niektórzy nie dostąpią zmartwychwstania. Są tacy, którzy robią wszystko, co w ich mocy, by uciskać braci Jezusa. Jest zły niewolnik, który wykorzystuje swoich braci. Jest człowiek bezprawia, który siedzi w świątyni Bożej i odgrywa rolę Boga rywala. Kim oni są i jaka będzie ich kara, będziemy musieli być cierpliwi, aby się dowiedzieć. Są też inni, którzy mieli nadzieję zostać braćmi Jezusa, ale nie osiągnęli celu. Zostaną ukarani, choć najwyraźniej nie drugą śmiercią. (2Th 2: 3,4; Lu 12: 41-48)
Prostym faktem jest to, że tylko jedna nadzieja została kiedykolwiek rozszerzona na chrześcijan. Nie ma wyboru między tą nadzieją a drugą śmiercią. Jeśli tęsknimy za tą nadzieją, możemy wskrzeszać się w Nowym Świecie. Wtedy otrzymamy ziemską nadzieję. Jeśli to weźmiemy, będziemy żyć. Jeśli go odrzucimy, umrzemy. (Re 20: 5, 7-9)
_______________________________________________________
[I] Artykuł „Who Will Resurrectioned” w maju 1, 2005 Strażnica (s. 13) zrewidował sposób myślenia Świadków Jehowy w odniesieniu do zmartwychwstania osób zabitych bezpośrednio przez Jehowę. Korah, który świadomie przeciwstawił się pomazańcom Jehowy i został pochłonięty przez ziemię w wyniku swego buntu, jest obecnie uważany za jednego z tych w grobowcach pamięci (Szeolu), którzy usłyszą głos mistrza i wyjdą. (John 5: 28)

Meleti Vivlon

Artykuły Meleti Vivlon.
    71
    0
    Chciałbym, aby twoje myśli, proszę o komentarz.x